W sobotę 24 marca
bieżącego roku
przez Poznań przelała się fala białego
szaleństwa i barbarzyństwa. Tak zwane ruchy pro-life zorganizowały
marsz którego celem jest doprowadzenie zmian obecnego prawa,
polegających na obowiązkowym rodzeniu przez kobiety będące w
ciąży w każdym przypadku w tym noszące embriony całkowicie
uszkodzone, zdeformowane i niezdolne do samoistnej egzystencji. Innym
aspektem jest także zmuszanie ofiar gwałtów do rodzenia dzieci
swoich oprawców. Wróćmy jednak do kwestii aborcji z przyczyn
eugenicznych, czyli aborcji ze względu na określone wady płodu.
Obecnie obowiązujące przepisy dopuszczają przeprowadzenie aborcji
w majestacie prawa ciąż posiadających nieuleczalne i nieodwracalne
wady i uszkodzenia płodu. Przepisy te utworzone kilkanaście lat
temu w drodze tak zwanego kompromisu dobrze spełniały swoją
funkcję pozwalając na zapewnienie poczucia zadość uczynienia
zarówno przeciwników jak i zwolenników aborcji. Kompromisy mają
też to do siebie, że zarówno jedna jak i druga strona decyduje się
na pewne ustępstwa by jednak uzyskać choć część swoich
postulatów. Tutaj równowaga ta, choć nazywana kompromisem była
jednak zachwiana na korzyść przeciwników aborcji (przepisy Polskie
należą mimo wszystko do najbardziej restrykcyjnych w państwach
UE). Rozsądek zwolenników liberalizacji przepisów objawiający się
poprzez rezygnację z działań na rzecz złagodzenia przepisów
pozwalał jednak na pozostawanie status quo.
Ruchy pro-life, zachęcone
postawą faszystowskich władz zdecydowały się jednak na złamanie
zasady „nie ruszaj g.... bo zacznie śmierdzieć” i postanowiły
rozpętać światopoglądową wojnę Polsko- Polską. Z żalem
zauważyłem że w tą prawicowo- katolicką nagonkę dał się także
wkręcić Grzegorz Jankowski prowadzący program „Dobry wieczór
Polsko” w telewizji Polsat News, zadając idiotyczne pytanie
podczas goszczenia przedstawicielki ruchu pro-life oraz SLD: co
sprawia że po 3 miesiącu zarodek nagle staje się człowiekiem?
(ten etap ciąży stanowić miał by granicę dla swobodnego
przeprowadzenia aborcji) próbując tym pytaniem zdyskredytować
zwolenniczkę liberalizacji przepisów. To pytanie z pogranicza
biologi/ medycyny i etyki jest tak samo zasadne jak to co sprawia że
niewinne dziecko, nieświadome otaczającego świata, bez prawa o
samostanowieniu z dnia na dzień po ukończeniu 18 roku życia staje
się pełnoprawnym członkiem społeczeństwa z prawami wyborczymi,
możliwością podejmowania czynności prawnych, zaciągania
zobowiązań i zawierania umów oraz uzyskujący z dnia na dzień
prawo do zakupu alkoholu i mówiąc kolokwialnie uchlania się?
Formułowane w programie kolejne komentarze oraz tło w studio z
uśmiechniętymi buziami dzieci utwierdzały mnie w przekonaniu o
łamaniu zasady dziennikarskiej obiektywności.
Tak właśnie
skonstruowany jest system prawny, że pewne granice muszą zostać
sztywno określone i tak jak z dnia na dzień zbitek kilku tysięcy
komórek nie staje się w pełni wykształconą mikro-kopią
dorosłego człowieka tak i osiemnastolatek z dnia na dzień nie
staje się z różowego bobasa człowiekiem w średnim wieku z
bagażem 15 lat dorosłych doświadczeń.
Wracając jednak do
tematu, jak inaczej nazwać jeśli nie barbarzyństwem przymusowe
utrzymywanie ciąży i rodzenie istot, których nie można nazwać
dziećmi a jedynie genetycznymi wybrykami, błędami natury,
niepotrafiących samoistnie przetrwać dłużej jak kilka czy
kilkanaście minut poza organizmem matki o ile przyjdą na świat
żywe.
Jak inaczej nazwać jeśli nie barbarzyństwem, zmuszanie do
narodzin istoty pozbawionych podstawowych organów niezbędnych do
życia, które jednak czują i konają ze względy na swoje wady w
niewyobrażalnych cierpieniach? I na zakończenie czym innym jest
jeśli nie barbarzyństwem zmuszanie kobiety do świadomego noszenia
pod sercem zdeformowanego tworu a po narodzeniu patrzenie na
konwulsyjne umieranie tego „dziecka” które na świat wydała?
Pozostaje mi dodać, że
sam jestem ojcem a radości jaką dają mi dzieci (nawet kiedy
cierpliwość dobiega granic) nie jestem w stanie z niczym porównać,
jednak czy wolno mi decydować o prawie do czyichś wyborów. Prawo
do pewnych działań to nie obowiązek.
A ciebie, drogi
czytelniku, pozostawiam z powyższymi pytaniami prawem do własnych
wniosków, bez narzucania swojej woli, w przeciwieństwie do
działaczy pro-life.
Paweł Drygała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz