
Według ostatnich doniesień sprawca wyspowiadał się z popełnionej zbrodni. Niestety nie ma możliwości potwierdzenia tej informacji, ponieważ domniemany spowiednik zmarł. Faktem natomiast jest, że duchowny o którym mowa nigdy tej informacji nie ujawnił. Niezależnie od prawdziwości tego doniesienia, każdej osobie logicznie myślącej nasuwają się pytania o zasadność takiej postawy. W świetle prawa kanonicznego duchowny, który w trakcie spowiedzi powziął wiedzę o popełnionym przestępstwie zobowiązany jest do zachowania jej w tajemnicy pod groźbą ekskomuniki. Spowiednik może a nawet powinien starać się przekonać skruszonego przestępcę do przyznania się do popełnionych czynów bądź w przypadku powzięcia wiedzy w trakcie spowiedzi o zamiarze popełnienia przestępstwa starać się odwieść od popełnienia zabronionego czynu. Nie może jednak ujawnić tej wiedzy ani organom ścigania, ani nikomu innemu. Na tym kończą się prawa i możliwości spowiednika.
Oczywiście to wewnętrzne przepisy organizacji kościelnej, jednak są one usankcjonowane także przez obowiązujące przepisy. Prawo krajowe stanowi, że nie można zmusić spowiednika do złamania tajemnicy służbowej jaką dla księdza jest tajemnica spowiedzi. To wszystko sprawia, że pracownik organizacji religijnej zostając powiernikiem przestępcy staje się de facto współodpowiedzialnym popełnionej zbrodni poprzez ukrywanie przestępcy i zatajanie informacji istotnych dla postępowania karnego. Ponadto staje się czyścicielem sumienia bandyty, który w ten sposób zrzuca z siebie ciężar skrywanej tajemnicy.
Prawo zna oczywiście przypadki tajemnicy służbowej w oparciu o którą można zataić pewną wiedzę. Tak jest na przykład z dziennikarzami. Ci jednak mogą zostać zwolnieni z tajemnicy źródła informacji poprzez sąd. W przypadku odmowy ujawnienia źródła dziennikarza spotkać mogą konsekwencje prawne- tak nie jest w przypadku księży. Inaczej to wygląda w przypadku adwokatów, którzy mogą posiadać wiedzę o winie oskarżonego- tutaj jednak mamy do czynienia z zapewnieniem odpowiedniego poziomu prawnego obronie gdyż w założeniu przeciętna wiedza prawnicza oraz znajomość procedur postępowania karnego zwykłego obywatela jest znacznie niższa niż wykształconego w prawie prokuratora.
Cała ta sytuacja czyni z księży kastę uprzywilejowanych obywateli, którzy ukrywając wyspowiadanych grzeszników nie podlegają żadnej odpowiedzialności.
Przygotowując ten wpis nie zamierzałem odnosić się do zapisów "prawa kanonicznego" będącego w zasadzie odpowiednikiem wewnętrznego statutu organizacji religijnej. Chciałem jednak zwrócić uwagę na problem braku świeckości w życiu państwa i obowiązującego prawa. Wolność wyznania (bądź bezwyznaniowości) natomiast nie może w państwie demokratycznym stać w sprzeczności z prawem równości wszystkich obywateli.
Paweł Drygała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz