
Dzisiaj natomiast przeczytałem artykuł o polskiej lekarce pracującej w Norwegii która powołując się na tzw. "klauzulę sumienia" odmawiała zakładania "wczesnoporonnych" wkładek domacicznych i wystąpiła w tej sprawie do sądu.
Znając świeckość Norwegii, wnioskodawczyni (i słusznie) przegrała proces, chociaż uzasadnienie sądu w mojej ocenie jest absurdalne jak i sama klauzula. Polka jednak nie zamierza składać broni i złożyła apelację. (art: http://gosc.pl/doc/4283297.Polka-broni-klauzuli-sumienia-w-Norwegii-rusza-proces-w-II )
Kiedy coraz częściej słyszę o odmowie zlecania badań prenatalnych, odmowie, jak wyżej, dostępu do niektórych technik antykoncepcji, planach ograniczenia dostępu do tabletek "Dzień po", czy odmowie przeprowadzenia legalnej aborcji zastanawiam się kim są i dlaczego znaleźli się tam gdzie są ludzie korzystający z klauzuli sumienia. Wybierając swoją pracę/ zawód dokonywali świadomej decyzji poświęcając lata nauki i (należy domniemywać) godzili się na stosowanie wszelkich legalnie dostępnych technik medycznych. Jeżeli jednak możliwości medycyny przerastają ich sumienia mogli skierować swoje zamiłowanie na inne kierunki: pediatria, ortopedia, okulistyka czy dermatologia, a jeżeli koniecznie chcieli gdzieś grzebać to mieli na przykład proktologię. Nie każdy lekarz musi być ginekologiem. Obecnie klauzula sumienia to nic innego jak wymówka dla nic nierobienia a może, co gorsza, zawoalowany sposób na "przekierowanie" potencjalnej pacjentki do prywatnego gabinetu... Ponadto pozostaje kwestia legalności- czy klauzula sumienia nie stoi w sprzeczności z prawami obywatela do ochrony zdrowia, równego traktowania a także z sumieniem samego zainteresowanego czyli pacjenta.
Nasuwa się także pytanie, czy osoby wykonujące inne zawody mogą tak uzasadnić niechęć do wykonania określonych czynności?
Posłużę się najprostszym, bo własnym przykładem. Zawodowo zajmuję się generalnie zarządzaniem budynkami mieszkalnymi. Pośród wielu czynności do moich obowiązków należą także wypowiedzenia, czy uczestnictwo w postępowaniach eksmisyjnych.
Jako lewicowiec światopoglądowo jestem zdecydowanym przeciwnikiem pozbawiania ludzi dachu nad głową i wyrzucania ich z mieszkań. Jako pracownik uczestniczę w postępowaniach eksmisyjnych przy udziale komornika gdzie świadkiem jestem ludzkich tragedii których finałem jest siłowe odebranie ostatniego schronienia, z którym eksmitanci wiążą historie swojego życia, zakładania rodziny, wychowywania dzieci.
W przypadku podniesienia argumentu dot. sumienia przy wykonywaniu konkretnych działań de facto ponoszę odpowiedzialność za odmowę wykonania czynności służbowych, za co narazić się mogę w skrajnej sytuacji na zwolnienie dyscyplinarne. I słusznie, wszak wiedziałem jaką pracę wybieram i godziłem się na wszystkie jej pozytywy jak i mankamenty.
Podsumowanie, wnioski i komentarz pozostawię tobie drogi czytelniku do rozważenia zgodnie z własnym sumieniem.
Paweł Drygała